Jan Paweł II w Chorwacji
Zwyczajna setna pielgrzymka
Aleksandra Bajka z Rijeki
To była pielgrzymka jak wiele innych, choć wiązano z nią wielkie oczekiwania.
Jubileusz przyciągnął do Chorwacji tłum dziennikarzy, ale jubileuszowych akcentów nie
było. Papież po raz kolejny udowodnił, że nie robi niczego na pokaz.
Na szlaku setnej podroży zagranicznej Jana Pawła II znalazły się miasta-symbole:
Dubrownik, Osijek, Djakovo, Rijeka i Zadar. Historia każdego z nich równocześnie dzieli
i łączy mieszkające w Chorwacji narody. To już trzecia papieska wizyta w tym kraju w
ciągu ostatnich dziesięciu lat i Chorwaci twierdzą, że tym razem to inny kraj - nie
postjugosłowiański, ale prawdziwie europejski. Wypowiedzi polityków świadczą o tym,
że chce się tu zapomnieć o okresie nacjonalistycznych rządów i jak najszybciej pokazać
jako naród otwarty, myślący poważnie zarówno o Unii Europejskiej, jak i o NATO.
Marzenia Chorwatów o tym, by papież wsparł ich europejskie dążenia, spełniły się
już w pierwszym dniu pielgrzymki. Tuż po wylądowaniu na położonej niedaleko Rijeki
wyspie Krk Jan Paweł II mówił: "Chorwacja wysunęła niedawno swoją kandydaturę,
aby stać się integralną częścią wielkiej rodziny narodów Europy, również z
politycznego i ekonomicznego punktu widzenia. Nie mogę nie wyrazić moich życzeń szczęśliwego
urzeczywistnienia tych aspiracji". Papieskie słowa wywołały zachwyt tysięcy witających
go Chorwatów i najwyraźniej sprawiły przyjemność przybyłym na lotnisko prezydentowi
i premierowi Chorwacji. I choć gazety rozpisywały się na ten temat przez kilka następnych
dni, papież do politycznych tematów w czasie tej pielgrzymki już nie wrócił.
Hołd kobietom
Jego setna zagraniczna podróż wbrew oczekiwaniom licznie przybyłych przedstawicieli światowych
mediów nie była okazją do podsumowań. Mało też było w czasie jej trwania papieskich
komentarzy czy odniesień do spraw politycznych, którymi żyje świat. Podróż do
Chorwacji była po prostu kolejną pielgrzymką i miała prawdziwie duszpasterski
charakter. Jej hasło - "Rodzina drogą Kościoła i narodu" - miało przypomnieć
Chorwatom w przełomowym dla ich kraju momencie o tradycyjnych chrześcijańskich wartościach
i o roli rodziny w życiu każdego człowieka. "Papież wezwie do duchowej i
demograficznej odnowy kraju" - pisały w przeddzień wizyty chorwackie gazety.
Zaniepokojenie Kościoła wzbudza bowiem spadająca liczba narodzin i coraz większe zeświecczenie
chorwackiego społeczeństwa. Ale papież przyjechał przede wszystkim po to, aby nawoływać
do pojednania. Aby pogodzić skłócone narody i budować porozumienie między wyznaniami.
Zvonimir Jurakovic ma prawie 60 lat i od ponad dziesięciu lat mieszka w Rijece sam. Kiedyś
pracował w Belgradzie jako dyplomata jugosłowiańskiego rządu. Po rozpadzie Jugosławii
i powstaniu państwa chorwackiego w 1992 r. wrócił do domu. Jego żona Serbka i dwójka
nastoletnich dzieci mieszkają w Belgradzie, gdyż w Rijece ich nie chciano. - Mając żonę
Serbkę nie mogę być chorwackim dyplomatą. Jej zaś nie pozwolono uczyć w chorwackiej
szkole - tłumaczy. Zvonimir, mówiący biegle w pięciu językach sprzedaje dziś
turystom obrazki adriatyckiego wybrzeża na deptaku w Rijece. Rodzinę widzi raz na rok. -
Dobrze by było, gdyby Chorwaci chodząc do kościoła słuchali też tego, co Ojciec Święty
mówi o pojednaniu. A na razie są głusi - mówi z rozżaleniem.
W drugim dniu pielgrzymki koncyliacyjnego przesłania Papieża słuchało w Dubrowniku
ponad 50 tys. osób. "Perła Adriatyku", przepiękne miasto wpisane na listę
dziedzictwa kulturowego UNESCO, poważnie ucierpiała w czasie serbskich bombardowań w
1991 r. Na miejskiej starówce w symbolicznym geście papież wypuścił w niebo białe gołębie.
W czasie Mszy w Dubrowniku Jan Paweł II beatyfikował chorwacką zakonnicę - siostrę
Marię Petković. To pierwsza w dziejach chorwackiego Kościoła kobieta wyniesiona na ołtarze.
Jest ona założycielką Zgromadzenia Córek Miłosierdzia, które opiekuje się ludźmi
biednymi, chorymi i opuszczonymi. Zakon bł. Marii Petković liczy dziś ok. 450 sióstr
pracujących w 12 państwach na trzech kontynentach. W Mszy beatyfikacyjnej uczestniczył
kapitan peruwiańskiej łodzi podwodnej, której załoga uratowała się w niewyjaśniony
sposób po zderzeniu z japońskim kutrem w 1988 roku. Ocalenie marynarzy uznane zostało
za cud, który dokonał się za wstawiennictwem właśnie Marii Petković.
W czasie homilii wygłoszonej w dubrownickim porcie Jan Paweł II złożył hołd
chorwackim kobietom: "Może bardziej niż w innych epokach dziejów nasze czasy
potrzebują owego geniuszu kobiety, który przywraca wrażliwość na człowieka w każdej
sytuacji". Przywołując przykład nowej błogosławionej, dodał, że "jej
postać skłania do myślenia o wszystkich kobietach Chorwacji, szczególnie żonach i
matkach, jak również tych naznaczonych bólem z powodu utraty bliskich w okrutnej wojnie
lat 90."
Najcenniejsze dobro ludzkości
Ślady wojennych działań widać przy drodze prowadzącej przez chorwacki interior.
Wyludnione wsie straszą szkieletami nie odbudowanych domów. Trzeciego dnia pielgrzymki
papież udał się do Osijeku i Djakova w Sławonii na wschodzie kraju, które jako
pierwsze ucierpiały w czasie wojny. W Osijeku na posłańca pokoju czekało ponad 200
tys. wiernych. To ponad dwa razy więcej niż wynosi cała ludność miasta. Obok Chorwatów
przybyli też Bośniacy, Serbowie, Czarnogórcy i Węgrzy. W homilii Papież mówił o
ekumenizmie i akcentował potrzebę pojednania. "Biskup Rzymu przybywa dziś do was,
aby w imię Pańskie przypomnieć wam, że zostaliście wezwani do świętości w każdej
porze życia" - mówił Jan Paweł II. I dodał: "Chrześcijanie mogą przemienić
świat i zbudować cywilizację prawdy i miłości".
Jego słów słuchała delegacja Serbskiej Cerkwi Prawosławnej z metropolitą Jovanem na
czele. Papież pozdrowił ją i prosił o przekazanie pozdrowień zwierzchnikowi -
metropolicie Pavle. Chorwackie gazety pisały o ciepłych stosunkach na linii
Belgrad-Watykan i spekulowały na temat możliwości odwiedzenia przez Jana Pawła II
Serbii i Czarnogóry w przyszłym roku. Możliwości tej nie wykluczył też rzecznik
Watykanu Joaquin Navarro-Valls.
Święto Zesłania Ducha Świętego (Papież przywołał słowa proroka Ezechiela: "Z
czterech wiatrów przybądź, duchu, i powiej po tych pobitych, aby ożyli") Jan Paweł
II spędził w Rijece, gdzie rezydował w czasie całego pobytu w Chorwacji. Obserwatorzy
niedzielnych uroczystości twierdzą, że na Mszę w Delcie przybyło mniej osób niż się
spodziewano. Prawdopodobnie stało się tak z powodu blisko czterdziestostopniowych upałów,
które od początku towarzyszyły papieskiej pielgrzymce i były powodem licznych zasłabnięć
w czasie spotkań religijnych. Homilia wygłoszona w Rijece była w całości poświęcona
rodzinie - "jednemu z najcenniejszych dóbr ludzkości".
"Rodzina wymaga dzisiaj, także i w Chorwacji, uprzywilejowanej uwagi i konkretnych
posunięć, które będą jej sprzyjały, zabezpieczały jej opiekę konstytucyjną, rozwój
i stabilność. Mam tu na myśli m.in. poważny problem bezrobocia i braku mieszkań".
Z Chorwacji Papież apelował na cały świat o pomoc rodzinom potrzebującym. Przypomniał
też, że rodzina jest "oparta na małżeństwie, to jest na stałym i wiernym związku
mężczyzny i kobiety, złączonych między sobą węzłem publicznie wyrażonym i
uznanym".
Na zakończenie Jan Paweł II zwrócił się do młodzieży, która na modlitwie i
czuwaniu spędziła całą noc poprzedzającą uroczystości w Rijece. Poprosił ich, by
pamiętali, że "wartość jednostki ludzkiej zależy bardziej od tego, czym jest, niż
od tego, co posiada; że powierzchowne cele nigdy nie zaspokajają pragnienia szczęścia".
Na dzień przed powrotem do Rzymu, w niedzielne południe, papież udał się do górującego
nad Rijeką sanktuarium maryjnego w Trsat. W tym franciszkańskim klasztorze szczególną
czcią cieszy się cudowny wizerunek Matki Boskiej. To tam według legendy pojawił się w
cudowny sposób Domek Świętej Rodziny z Nazaretu - ten, który znajduje się w Loreto.
Papież spotkał się z franciszkańskimi zakonnikami i długo modlił się do Matki
Boskiej Trsackiej. Zaś w chwili zamknięcia tego numeru "TP" rozpoczynała się
liturgia słowa w Zadarze: ostatni punkt programu zwyczajnej setnej pielgrzymki.
|